Godziny,

półgodziny,

znów spojrzenie na tarczę zegarka,

10 minut,

koniec.

- Wolni!!! - Ron wydał okrzyk radości.
- Kto jak kto... - stwierdził smętnie Harry - Ja tam wcale nie uważam pobytu u Dursley'ów za j-a-k-ą-k-o-l-w-i-e-k wolność.
- Nie martw się - pocieszył go przyjaciel - Może będziesz mógł zostać u nas.
- Albo u mnie - wtrąciła szybko Hermiona.
- Chodźmy już, bo się spóźnimy – odrzekł wymijająco Harry.


***

- O, Boże, tylko nie to - Ron jęczał przed tablicą ogłoszeniową - tylko nie ON!
- Ron, co się stało! - krzyknęli razem Harry i Hermiona.
- Gdybyście wiedzieli...
- Co??
- Kto jedzie z nami pociągiem.
- No kto?
- SNAPE!
- O, mój, Boże - Hermiona załamała ręce - I to był powód tej całej afery?
- Pomyśl tylko....- Hermiona nigdy nie dowiedziała się, o czym miała tak pilnie pomyśleć.

- Dzień dobry! Mam nadzieję, że kufry już spakowane. - Snape zagadnął do jednej z młodszych Gryfonek.
- Nie, panie profesorze.
- Nie? Cóż, masz już mało czasu. - Severus silił się na uprzejmość, zresztą nawet nieźle mu to wychodziło. - To spotykamy się o 16.00 w Głównym Hollu, zapamiętasz?
- Tak, pani psorze. - Na policzkach dziewczynki zakwitł rumieniec. Jeszcze n-i-g-d-y Severus Snape nie rozmawiał z GRYFONEM dłużej niż 3 minuty i to tylko, gdy go odpytywał.
- Dobrze. - Na twarzy Severusa zakwitł zalążek czegoś, co miało się za chwilę stać miłym uśmiechem ( no dobra, w miarę miłym - dop. autora). - W takim razie , przekaż to innym, proszę.
- Oczywiście, proszę pana - mała Margaret nie wiedziała CO ma ze sobą zrobić.
"On chyba nie jest taki zły" przemknęło po jej głowie "Chyba nie mówili do końca prawdy o nim, że jest bezwzględnym tyranem..."
- No to widzimy się o 16.00 - Nie wiedziała, czy ma omamy, ale wydawało jej się, że psor puścił do niej oczko. Uśmiechnęła się promiennie.
Severus obejrzał się i dojrzał jej minę.
"Może to racja, że najwyższy czas coś zmienić, albo kogoś." uśmiechnął się w duchu "Ale to było chyba zbyt radykalne, chociaż może lepiej, żeby patrzyli na mnie jak ona, niż "dopiero teraz dojrzał Harry'ego i spółkę " o właśnie, niż tak." I pomaszerował dalej ze swoimi przemyśleniami.

- Proszę? Czy on powiedział "proszę" ?
- Uśmiech?
- Szok!
- Masakra!
- Jesteście obydwoje bez-na-dziejni. - podsumowała ich Hermiona - Lepiej byście się pospieszyli na ucztę, a nie komentowali Snape'a...


Dumbledore właśnie wstał, by wygłosić coroczną mowę:


"- Dobiegł końca jeszcze jeden rok (...). Wiele bym chciał powiedzieć Wam tego wieczoru, ale muszę najpierw wspomnieć o stracie wspaniałej osoby, która powinna tu siedzieć - wskazał na stół Puchonów - i razem z nami świętować zakończenie roku. Chciałbym wszystkich prosić, by wstali, wznieśli puchary za Cedrika Diggory’ego."*
Severus spojrzał w tłum uczniów. Patrzył na twarze Puchonówi widział ich łzy. Rzucił okiem na Gryfonów i Krukonów. Smutek...żal...
"Pewnie pierwszy raz spotkali się ze śmiercią oko w oko. Z TAKĄ śmiercią. Pierwsza ofiara i pierwsza rana. Cóż niedługo pewnie wielu z nich zobaczy, jak ciężkie nastały czasy." usłyszał swój cichy głos w umyśle. Podniósł kielich i wstał. Cedrik ukazał mu się przed oczyma uśmiechnięty, radosny...żywy. Lepka mgła osnuła oczy Mistrza Eliksirów. Nie, nie będzie płakał. Kto, jak nie oni - nauczyciele, mają ukazać podopiecznym, JAK sobie poradzić, JAK stać się twardym i bezwzględnym...

"-Cedrik był człowiekiem Hufflepufu. Był dobrym i wiernym przyjacielem, był pracowitym uczniem i zawsze cenił sobie czystą grę (...)"*

"No właśnie , to był dobry chłopak. Moje przeciwieństwo. Dziecko Światła. Nieskomplikowany, o prostych zasadach stał się przykładem dla innych. Muszą się przyzwyczaić, że Lord nie uznaje czystej gry. Zawsze atakuje z zaskoczenia pod osłoną nocy. Dlaczego ja dostałem szansę? On zginął, a ja... Ja jestem, żyję, istnieję. Jaka jest sprawiedliwość na tym świecie?" znów ta głupia gula stanęła mu w gardle " Ja...taki bydlak. O dokładnie! To doskonałe określenie. Śmierciożerca, podwójny zdrajca, szpieg..."

"- Cedrik Diggory został zamordowany przez Lorda Voldemorta (...). Każda próba udawania, że Cedrik zginął na skutek nieszczęśliwego wypadku lub(...) własnego błędu, byłaby obrazą jego pamięci."*

"Tak, to kolejny mały bohater, który stał się następnym symbolem walki dobra ze złem.."

Ślizgoni...Tak, o Ślizgonach można pisać wiele wielkich i chwalebnych rzeczy, jednak w tym momencie można było ich uważać za...
"Niedorzecznie rozpuszczone bachory. Gdyby Luc widział swojego syna..."
Następnymi słowami, jakie doszły do umysłu Severusa to:

"...będziemy na tyle silni, na ile zjednoczeni
i na tyle słabi, na ile podzieleni(...)
Pamiętajcie o Cedriku Diggorym"*

I zostały w jego sercu.....na zawsze.

* fragmenty przemówienia Dumbledore'a z czwartego tomu przygód Harry'ego...