Harry siedział przed kominkiem razem z Ronem i grali w czarodziejskie szachy. Co prawda było już późno, ale chłopcy nie mieli zamiaru iść spać. W końcu usłyszeli wymarzone odgłosy schodzenia po schodach.

- Syriusz!! - Harry zerwał się na równe nogi i z trudem powstrzymał się od rzucenia się w ramiona ojca chrzestnego.

- I co? - zapytał praktycznie Ron.
- Udało się, - uśmiechnął się Remus. Na jego twarzy widać było ogromne zmęczenie. To musiał być dla niego ciężki dzień.
- To znaczy, że... że Ty Syriusz, że jesteś wolny? - Harry nie mógł uwierzyć w słowa, które wylewały mu się z ust.
- Dokładniej rzecz ujmując, oczyszczony z zarzutów. - głos Blacke'a brzmiał radośnie w ciszy uśpionego domu.
Harry podbiegł do niego i przytulił się mocno, a ramiona mężczyzny oplotły go w serdecznym uścisku.
- No, ale na Was już czas. Dawno powinniście być w pokojach i smacznie spać, zwłaszcza Ty, Harry, miałeś męczącą noc. - stwierdził Lupin.
- Dobranoc! - wyszeptał Harry i odsunął się powoli od Syriusza.
- Dobranoc Harry, Ron!


Na werandzie nie było jeszcze ciemno dzięki palącym się pochodniom, a noc była na tyle ciepła, że Severus siedział bez ruchu od godziny wsłuchując się w nocne dźwięki. Nagle usłyszał głośny szelest za swoimi plecami. Jenny wyszła na zewnątrz i oparła się o barierkę oglądając roztaczającą się przed nią ciemność krajobrazu. Nie zauważyła, że Severus wstał z krzesła, zwróciła na niego uwagę dopiero, gdy stanął przy niej.
- Nie śpisz? - zapytała cicho.
- Nie mogę. - szepnął. Zapadła cisza, która żadnemu z nich nie wydała się ani obca, ani krępująca.
- Jenny?
- Tak? - jej zielone oczy zwróciły się do niego w wyrazie zrozumienia.
- Jenny, ja, ja muszę Ci powiedzieć, że... że ja nigdy nie zapomniałem o Tobie, że ona..., że Selene..., że ja...
- Nie tłumacz się, Severusie. - przerwała mu stanowczo - To ja zniknęłam bez śladu na 10 lat, nie Ty. Miałeś prawo ułożyć sobie życie.
- Ale nie udało mi się.
- Wiem. - tym razem jej głos brzmiał cieplej - Wiem, Severusie. - przysunęła się bliżej niego. - Rozeszliście się?
- Tak, niedawno.
- Macie dziecko?
- A bo ja wiem. Nie wiem, nie wiem czyje to dziecko. Wiem, że uważałem je za swoje, aż do .. - głos mu się załamał. Jej ręka zacisnęła się mocno na jego dłoni. Poczuł, jak wymarzone ciepło i spokój ogarnia jego serce.
- Nie kończ. Nie musisz.
- Chcę tylko żebyś wiedziała, że ja zawsze... że ja ... że ja nigdy nie przestałem Ciebie kochać. Zawsze byłaś moim snem, nierealnym marzeniem, miłością... - otulił ją ramieniem. Jej skroń spoczęła na jego piersi.
- Kocham Cię. - wyszeptała podnosząc delikatnie głowę.
Severus ręką drżącą przesunął po jej policzku, pochylił twarz, przytulił się mocno do niej. Poczuł, jak Jenny tłumi w sobie cichy szloch.
- Tęskniłam. Długo czekałam na noc taką, jak ta.
- Ja też.
Popatrzyła prosto w jego czarne oczy. Patrzył, jak szklą się jej jasne tęczówki, jak mętnieje wzrok zza zasłony łez.
- Nie płacz... nie płacz, kochana. - powiedział do niej ciepłym, nabrzmiałym emocjami szeptem. Gdy wymówił te słowa, ich usta złączyły się w gorącym pocałunku. Miłość rozlała się po ciałach kochanków rozgrzewając ich zziębnięte serca.